ksenofiliusz pisze:A tak trochę w inną mańkę - Mewash, co tak różni Squiera CV, a Fendera Mexico, że preferujesz to drugie?
Zaczynam zbierać kasę na lepsze wiosło i taki mam dylemat a propos tych dwóch basówek

Temat mi umknął, ale gitarzysta odpowiedział tak, jak ja bym to zrobił. Nie twierdzę tu, że Squier nie ma prawa zagrać lepiej od Fendera, bo to byłoby głupotą, ale mając tyle kasy, szkoda kupować nowego Squiera, który szybko straci na wartości, gdy można dostać sprawdzonego Fendera MiM lub MiJ jeśli się dobrze poszuka. I nie oszukujmy się - 99% muzyków, mając wybór, kupi Fendera dla samego loga na główce
http://www.youtube.com/watch?v=x6Cd98DH ... re=related - tutaj fajne porównanie squier vs fender - różnicę słychać po pierwszych kilku dźwiękach. W sumie jazz bass i ten 50s P bass grają całkiem miło, ale precelek zostaje daleko w tyle za swym japońskim bratem.
Dobrą alternatywą dla marek Fender MiJ i Mim/Squier są japońskie produkcje sprzed lat: Tokai, Greco, Aria, Cimar. Miałem w łapach kiedyś stareńkiego jazza Arii i był świetny.
Fender Mark Hoppus Jazz Bass => Korg Pitchblack => Tech 21 VT Bass => BBE Sonic Stomp => Peavey Tour 450 + Ashdown Mag 410T
Fender Modern Player Jaguar => Laney Cub 12