"Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 16 lut 2012, 21:26
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Ogólnie to chyba nikt nie poleca wszystkich gitarek za 199 zł z allegro z podpisami:"stratocaster w różnych kolorach OKAZJA"
Odradzam również kupowania Visiona ST5. Zakupił go mój niezbyt mądry kolega, który dał mi go ograć na jego wzmaku(jakiś tani Peavey). Wiosło trzyma strój do kilku min., brzęczy niemiłosiernie podpięty do pieca. Progi zdarły mu się po miesiącu grania, do tego osprzęt fatalny. ODRADZAM!
Odradzam również kupowania Visiona ST5. Zakupił go mój niezbyt mądry kolega, który dał mi go ograć na jego wzmaku(jakiś tani Peavey). Wiosło trzyma strój do kilku min., brzęczy niemiłosiernie podpięty do pieca. Progi zdarły mu się po miesiącu grania, do tego osprzęt fatalny. ODRADZAM!
[b]Jeden dobrze dobrany dźwięk jest lepszy, niż kilkanaście przypadkowych.[/b]
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 22 cze 2011, 11:55
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Ja kupiłem na początku swojej przygody z gitarą własnie takie wiosełko-strata za 200 ziko z neta. Powiem tak:
nie żałuje ani trochę. Nie byłem pewny czy gitara mnie "wciągnie" ,bałem sie,że okaże sie to słomiany zakup. Nie kupowałem więc wiosełka za 900 ziko np,żeby potem nie kłopotać sie ze sprzedażą by odzyskać choć troche wtopionej kasy. Pograłem na niej,troszkę się nauczyłem,zrozumiałem czego od wiosła oczekuje i kupiłem lepszą. a "stracik" krąży po znajomych,którzy dopiero swą przygodę zaczynają. Do tego nadaje sie idealnie.
nie żałuje ani trochę. Nie byłem pewny czy gitara mnie "wciągnie" ,bałem sie,że okaże sie to słomiany zakup. Nie kupowałem więc wiosełka za 900 ziko np,żeby potem nie kłopotać sie ze sprzedażą by odzyskać choć troche wtopionej kasy. Pograłem na niej,troszkę się nauczyłem,zrozumiałem czego od wiosła oczekuje i kupiłem lepszą. a "stracik" krąży po znajomych,którzy dopiero swą przygodę zaczynają. Do tego nadaje sie idealnie.

-
- Posty: 301
- Rejestracja: 25 lut 2011, 13:08
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Jasne, jasne.
Ale wiesz, można kupić używkę i sprzedać używkę. Wtedy ewentualnie straci się jeszcze mniej, a można i zyskać.
Jasne że nie ma się spinać, że trzeba mieć od razu zawodowe wiosło, ale fajnie jakby nie robiło człowiekowi krzywdy fizycznej i psychicznej, a ten temat o takich wynalazkach traktuje.
Ale wiesz, można kupić używkę i sprzedać używkę. Wtedy ewentualnie straci się jeszcze mniej, a można i zyskać.
Jasne że nie ma się spinać, że trzeba mieć od razu zawodowe wiosło, ale fajnie jakby nie robiło człowiekowi krzywdy fizycznej i psychicznej, a ten temat o takich wynalazkach traktuje.
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 22 cze 2011, 11:55
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
wiesz,nie każdy ma kase żeby kupić tę używkę. i taka jest prawda. A lepiej zacząć na jakiejkolwiek "gitarze" niż żadnej.Zgadzam się,jeśli ktoś ma fundusze to lepiej takie gitary omijać,ale jeśli nie,to nie jest to AŻ takie zło do nauki grania. Tak bylo ze mną. nie miałem wtedy kasy,więc kupiłem taką. Potem odłozyłem kase przez rok na porzadny sprzęt i mam i sie ciesze 

-
- Posty: 13
- Rejestracja: 16 lut 2012, 21:26
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Moim zdaniem tylko się zniechęcasz. Ja na początku grałem na średniej jakości klasyku, później akustyk z Montany i teraz mój Epiphone od 2 lat. A jak biorę wiosło gorsze od Epa to nie wytrzymuje. Oczywiście to nie jest zasada, że najpierw klasyk, później elektryk. Ale jak juz zdecydujemy się na elektryczną to lepiej dozbierać tą stówę czy dwie niz kupowac te pseudo-straty.
[b]Jeden dobrze dobrany dźwięk jest lepszy, niż kilkanaście przypadkowych.[/b]
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 22 cze 2011, 11:55
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Właśnie czasem problem stanowi dozbieranie tej stówy czy dwóch. Fakt faktem ja też jeśli teraz wezmę gitarę gorsza od swojej w łapki,to juz wadzi ostro...ale jak ktoś jest początkujący,na 1 gitare bierze własnie smiecio-strata to się nie pozna...mu to przeszkadzać nie będzie. Ja dalej obstaje przy swoim. Wcale nie żałuje ze to była moja pierwsza gitarka
-
- Posty: 301
- Rejestracja: 25 lut 2011, 13:08
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
To że ktoś je g...no które kupił reklamowane jako "szynka" i się nie poznał (bo je po raz pierwszy i myśli że tak to właśnie smakuje), nie znaczy że wszystko jest cacy.
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 24 lip 2011, 19:56
- Lokalizacja: EŁK
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Tu jest racja, mój kolega kupił i po pół roku nie nadaje się do grania. Progi źle nabite, nie stroi, brzęczy, a na przesterze lipa totalna. Nie polecam. Jak już coś to można kupić używkę za 5 stówek i nic się na tym nie traci, bo sprzedajesz ją za taką samą cenę.
Sprzedam Marszałka jcm 900 pisz na PW
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 16 lut 2012, 21:26
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
A ja obstaje przy swoim. Jak Ci zimno w domu to kupujesz na allegro takiego strata za 2 stówy, bierzesz siekierę i masz drewno na opał.
I kasa, która mogła Ci się kiedyś przydać zostaje wydana na byle g*wno.
I kasa, która mogła Ci się kiedyś przydać zostaje wydana na byle g*wno.

[b]Jeden dobrze dobrany dźwięk jest lepszy, niż kilkanaście przypadkowych.[/b]
-
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 kwie 2012, 20:04
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Omijajcie z daleka vision'y.
Edit: Te gitary za 2 stówy to się nawet na opał nie nadają, one chyba nawet z drewnopodobnych materiałów nie są.
Edit: Te gitary za 2 stówy to się nawet na opał nie nadają, one chyba nawet z drewnopodobnych materiałów nie są.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 31 maja 2012, 18:04
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
Witam, jestem tutaj nowy. Moze sie naraze, ale sam mam gitarke elektryczna firmy Ever Play i jak na poczatek jest to calkiem dobry sprzet na glowe bijacy wszystkie skyway'e i soundery. Po lekkej korekcie gryfu i w polaczeniu z niezlym piecem mozna sobie naprawde fajnie pograc.
- whwp
- Posty: 327
- Rejestracja: 03 lut 2008, 0:35
- Lokalizacja: Sopot
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
O Visionach się nie wypowiem.Drewno pisze:Omijajcie z daleka vision'y.
Edit: Te gitary za 2 stówy to się nawet na opał nie nadają, one chyba nawet z drewnopodobnych materiałów nie są.
Ale o 2 stówach (199 zł) mógłbym. Po prostu kupując trzeba wiedzieć co wybrać

I to by było na tyle....
-
- Posty: 47
- Rejestracja: 30 maja 2012, 15:49
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
A co sądzicie o gitarach Giant?
-
- Zasłużony
- Posty: 2004
- Rejestracja: 27 cze 2011, 20:30
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
To samo, zmienili nazwę bo już inne nie schodziły 

Gibson Les Paul Standard 1989 Vintage Sunburst
Tanglewood TW45 Sundance
Marshall 8240 Stereochorus
Line 6 Pod HD500
Monster Rock Cables
Tanglewood TW45 Sundance
Marshall 8240 Stereochorus
Line 6 Pod HD500
Monster Rock Cables
- allc1422
- Posty: 76
- Rejestracja: 12 lis 2009, 20:15
- Lokalizacja: Zduńska Wola
Re: "Gitary elektryczne" niekoniecznie godne tej nazwy
kurczę, taki offtop zrobię trochę, ale pamiętacie program "30 ton" na tvp2? Kiedys gościem był satriani, ktoś mu zrobił psikus, nie wiem czy specjalnie czy nieświadomie i dał mu jakąś szikutaje (czyt. sounder, sky way itp.). Słychać, że mamy tu do czynienia z gitarą porównywalną do ceny miski ryżu, ale co nieco da się zagrać
wrzucam jako ciekawostkę 
http://www.youtube.com/watch?v=Wg7D3nGB ... el&list=UL


http://www.youtube.com/watch?v=Wg7D3nGB ... el&list=UL
[b][color=#0000BF] Flame EXG-7/Dimarzio Blaze[/color] ---> [color=#FF8000]POD XT Live[/color] ---> [color=#800000]SPA 2x50[/color] [/b][color=#800000]Hughes&Kettner VC 412 a 30[/color] [/b]