Nie raz kleiłem takie pęknięte główki. Titebond original trzyma elegancko ale jest nieco za gęsty aby przejść nawet przez bardzo grubą igłę bez rozcieńczenia tak więc rozcieńczam minimalnie i zasysam do strzykawki z grubą ale skróconą nieco igłą.
Im krótsza igła tym lepiej przez nią przechodzi. Problem może się pojawić z aplikowaniem kleju aby wpłynął w całą pekniętą część. Po zdjęciu strun można odchylić główkę aż do momentu, że poczujesz, ze prawie się odłamuje. No trochę ruletki jest...

Wtedy włożyć w szczelinę jakieś drobne kliny aby tak pozostała i wstrzyknąć klej trzymając gitarę w pionie główką do góry aby grawitacja pomogła (przyda się druga osoba do pomocy przy trzymaniu gitary). Następnie wyjąć kliny i kilkukrotnie ręką odchylić i ścisnąć główkę aby wklej się wpompował w szczelinę. Ścisnąć kilkoma ściskami podkładając pod szczęki scisku kawałki korka aby nie uszkodzić powierzchni zarówno gryfu jaki podstrunnicy. Można to zrobić np tnąc korek z wina na kilkumilimetrowe krążki. Wytrzeć nadmiar kleju i wypić wino aby nie zgerowało i tyle.
Wpłynięciem kleju w pręt bym się nie przejmował o ile nie zaklei całej nakrętki. Warto po godzinie i później jeszcze kilka razy pokręcić nakrętką aby klej jej nie unieruchomił. Wielkiego ryzyka jednak nie ma gdyż ten klej nie wiąże się dobrze z metalem.
Niestety po naprawie zostaną ostre i niemiłe dla ręki pęknięcia lakieru.